PROSZĘ CZYTAJCIE DO KOŃCA. Mam 15 lat. Teraz idę do liceum. Na szczęście do tej samej klasy z najlepsza przyjaciółka. Do tej pory mogę życie było cudowne. Podróżuje z rodzicami, często wychodzę ze znajomymi, spędzam czas z siostra, mam bardzo dobre oceny w szkole i brak problemów z nauka. Ostatnie dwa lata były cudowne i naprawdę wiele się wydarzyło. Wszystko zepsuło się 27 kwietnia. Byłam z przyjaciółka i rodzicami w kinie w łodzi. Po powrocie było mi smutno, było to spowodowane filmem bo był smutny i wydawało mi się to normalne bo zawsze płacze po filmach. Ale ten smutek nie przeszedł. Teraz ciagle mam jakieś myśli ze to już liceum i nic nie będzie tak fajnie jak było. Poznam nowych ludzi i wydaje mi się ze nikomu już nie zaufam tak jak zaufałam ludziom w podstawówce. W liceum do którego idę są sami dziwni ludzie i naprawdę wiem co mówię bo mieszkań w bardzo małej miejscowości i znam prawie każdego. Ale idę tam bo to najlepsze liceum a zależy mi na dobrze zdanej maturze i tak dalej bo jestem ambitna i zawsze chciałam dużo osiągnąć. Boje się ze przecież liceum tak szybko minie, bo te 8 lat minęło tak szybko a liceum to tylko 4... a potem studia u dorosłe życie. Tak bardzo nie chce dorastać, ale wiem ze mnie to nie ominie. Chce zostać w tym okresie, w którym jestem teraz. Nie chce żeby w liceum zaczęło się randkowanie i tak dalej. Moja przyjaciółka z która idę do szkoły zapewnia mnie ze damy sobie razem radę bo ona nie ma zamiaru się zmienić i mówi ze zmienimy tylko szkole a do dorosłości jeszcze dużo czasu. Zawsze jej ufałam ale akurat w to wątpię mino ze się na to nie zapowiada ale mam paranoje. Boje się ze znajdzie chłopaka i nie będzie miła dla mnie czasu albo nowych przyjaciół, mimo ze jest bardzo nieśmiała i nie lubi dużego towarzystwa. Boje się ze moja relacja z rodzicami nie będzie juz taka jaka było kiedy dorosnę ani z siostra. Mija siostra bardzo lubi spędzać ze mną czas ale jest o dwa lata młodsza. Boje się ze towarzystwo tez ją zmieni i zacznie się buntowac i zacznie się alkohol... u nas w mieście już 10 parku piją i paą i ogólnie jest tu patologia. Boje się ze w przyszłości będę sama i nie umiem przestać o tym wszystkim myśleć ani nie umiem teraz myśleć pozytywnie. Moi rodzice wiedza o tym i była dwa razy u psychologa. Po ostatniej wizycie czułam się cudnownie przez chwile i chyba to mi pomaga ale często płacze i to nawet bez powodu, denerwuje się na moja przyjaciółkę nawet za {...} a ona się stara mi pomoc. Wszystko mnie smuci nawet wspomnienia z dzieciństwa. Mogłabym płakać codziennie ale się powstrzymuje. Najgorzej jest rano, nie mogę jeść i budzę się bardzo wcześnie bo mam snu o przyszłości i o tym ze moja przyjaciółka się zmienia. Rano ciagle mam zły humor i okropne myśli. Czasami to mija i jest naprawdę fajnie ale zawsze to wraca. Całe życie byłam marzycielem i mimo wychodzeni ze znajomymi lubiłam siedzieć w pokoju i marzyć a teraz nawet to nie sprawia mi radości. Nie mogę słuchać starych, wzruszających piosenek bo już płacze a tak bardzo je lubiłam. Nie jestem taka jak kiedyś bardzo się wszystkiego boje i mam lęki. Boje się ze to już jakaś depresja i ze nie przejdzie. Czekają mnie wakacje nad morzem polskim, w hiszpanii, kanadzie i w USA a tak bardzo nie mam na to ochoty mino ze się cieszyłam na te wyjazdy. Nie chce mi się wychodzić ze znajomymi ani nic. Mam wrażenie ze moje życie nie ma już żadnego sensu przez te zmiany bo teraz było zbyt idealnie. Nigdy nie miałam żadnych myśli samobójczych ani się nie ciełam i nie zamierzam. Jest mi tak bardzo źle. Co o tym sądzicie? Co powinnam zrobić? Czy jest coś ze mną nie tak? PROSZĘ O ROZBUDOWANE ODPOWIEDZI! Z GÓRY DZIĘKUJE ZA POMOC!