Kurde nie wiem czy to dobre określenie, no że nie odbieraliście na tej samej fali, nie mogliście im wyjaśnić tego co naprawde myślicie, przekazać/wyrazić się odpowiednio dobitnie żeby oni to "poczuli" / "zrozumieli".Na przykład, macie dużo znajomych ze studiów czy pracy, ale z żadnymi nie możecie aż tak się otworzyć że spadają wszystkie maski i jest totalna prawda i cząsteczki pierwsze, tylko cały czas gracie jakąś role?