I po raz pierwszy w swem życiu wytwarzam smalec. Zakupiłem okazyjnie ponad 4 kg świeżej słoniny, a że nie swięci garnki lepią..... Do tego dołożyłem 5 cebul, które posiekałem na drobno i ponad 1 kg, czterech rodzajów kiełbasy, którą również pokroiłem. Dodałem nieco boczku wędzonego, ale niewiele, no i pokroiłem na drobne kostki wyżej wzmiankowaną słoninę. Cebulę najpierw przysmażyłem i do gara. I teraz na wolniuteńkiem ogniu w temże garze wymienione składniki sobie bulgocą. Pomimo wrodzonego optymizmu, gdzieś głęboko, pod mem deklem kołacze myśl, że końcowy produkt może wylądować na śmietniku, a więc o wsparcie psychiczne proszę, coby moje morale nie upadało. Tym bardziej, że mam wspaniale zakiszone ogóreczki i świeże pomidorki. To wszystko razem plus chlebek, znakomicie konweniowało by z piwkiem. Proszę, zatem o uwagi, mogą być nie na temat, bo lubię sympatyczny i przyjazny spam w mych pytaniach.