Wczoraj próbowałam wytłumaczyć komuś z internetu, dlaczego należy kastrować bezdomne/dzikie koty. Otóż nie powinny się one tak po prostu rozmnażać, bo jest ich zbyt dużo, a ludzi którzy mogliby się nimi zająć jest za mało. Schroniska są przepełnione, ludzi nie stać żeby zaopiekować się tymi wszystkimi stworzeniami. Sama kocham koty i chodzi mi tylko o to, żeby było im jak najlepiej. Żeby ograniczyć przykre sytuacje typu: matka porzuca nowe potomstwo i kocięta są skazane na śmierć, zwierzęta chodzą głodne, zapchlone i chore itd. Ale według tej osoby większość bezdomnych zwierząt ma się dobrze, a ludzie powinni przestać próbować zmienić coś, na co nie mają wpływu. Powinni zostawić te koty w spokoju, bo nie różnią się tak bardzo od innych dzikich zwierząt i same dadzą sobie radę. Nie wiem jak to skomentować. Przecież jeśli mamy możliwość im pomóc i zapobiegać cierpieniu, dlaczego by tego nie robić? Nie rozumiem punktu widzenia tej osoby. Co o tym wszystkim sądzicie? Najbardziej zależy mi na rozbudowanych i przemyślanych odpowiedziach :)