Nie w żartach.Na serio!Oczywiście zaczne od siebie.Otóż zjechałem tak jak tylko mnie na to stać,pakistanskiego kontrolera-security ktory po przyjsciu do pracy...zdjął buty,skarpety,ciepnął to na środek pokoju a swoje"giry"położył na stole [gdzie min.podczas dziennych zmian,ludzie jedzą posilki]..Siebie cytowal nie będę bo po pierwsze,nie jestem narcyzem a po drugie,musialbym wszystko wykropkowac...Ale zacytuje imć pakiego...."U niego w domu nikt sie nie oburza!"Dodam ze nie jest to jakis pastuch.To człek wykształcony a jego żona jest...ksiegową w dość sporej firmie.