Dam przykład mojej ciotki, która ma obleśnego nadpobudliwego wnuka. Ostatnio byliśmy z nią u wuja na urodzinach, to niewiadmo po co specjalnie pojechała sobie 20km do syna, żeby zabrać tego dziecioka, nie po drodze oczywiście. A do wuja mamy ponad 50km. Całe urodziny latała za tym dzieciorem gdzieś po pokojach. W ogóle nie mogła usiąść przy stole, zjadła pół czegoś tam i o 22 musieliśmy się zbierać -,- Gdybyśmy z matką wiedziały, to wzięłybyśmy nasze auto i ja bym najwyżej wracała... W tym tygodniu też go sobie wzięła i zamiast siedzieć z nim w domu, to latała po ludziach. Mój pies się pochorował i trzeba go było obciąć, no to trzeba pokazać bombelkowi, jak śmiesznie wygląda taki obcięty wilk. Rzecz jasna musiała wpaść w huku trakcie obcinania, akurat jak pies leżał i łaskawie pozwalał się ciąć. Później jak ktoś inny przyszedł, też nie siedziała normalnie przy ludziach, tylko znowu biegała za nim po pokojach, do psa, kiedy było jasno powiedziane, że nie wolno do niego chodzić ani go dotykać -,- A bo on zamykał oczy na mój widok i nie chciał ze mną siedzieć w jednym pokoju, ale przez 4 godziny?! xd Najbardziej mnie dziwi, że ona jest taka władcza i pedantyczna, a ten dziecior nieusłuchany, nadpobudliwy i wiecznie czymś usyfiony, a na dodatek zdarza mu się bluzgnąć :o