Starannie ukrywana prawda o zagrozeniu, jak sie juz wydalo to ja nie wiedzialam czy to kac, czy choroba popromienna? To byl "mostek" - tak nazywano przdluzone weekendy i troche poimprezowalismy. Na szczescie jodyny, z ktorej srednio zdolny chemik amator umial zrobic plyn Lugola w aptekach nie zabraklo, wiec i dorosli na "szczepionke" mieli szanse.A sukinkoty jeszcze kolarzy do Kijowa wyslali i ludzi na pochody pierwszomajowe.