Oczywiście z wyjątkiem pewnych nieuniknionych, np. za uczelnie czy przeprowadzanie egzaminów. Jak dla mnie mogą sobie podwyższać te 1000 zł, ale jak ktośtego nie skorzysta, żeby nie musiał podwójnie płacić. Ja po podstawówce poszłam do urszulanek, bo niestety nauczyciele w większości podchodzą olewniczo do swojej pracy, niektórzy nawet siedzieli i czytali gazety,a nam kazali pzrepisywać podręcznik lub rozwiązywać ćwiczenia (sory ćwiczenia to ja sobie mogę rozwiązać w domu, nie mam nic pzreciwko robieniu tego w szkole, ale gdy nauczyciel coś robi tzn. by tłumaczył dlaczego odpowiedź którą napisałam jest inna w kluczu). Wg mnie to wogóle powinno być jak w USA, że rodzice nie muszą posyłać dzieci do szkoły jeśli uważają, że w domu ich dzieci sie lepiej nauczą.