Wiosna już za rogiem i można dłużej pojeździć na rowerze. Każdy chyba zaliczył jakąś kontuzję po upadku czy awarię za którą płacił z własnej kieszeni. Nie wspomnę o kradzieżach rowerów. A ubezpieczenie pokrywa takie i inne koszty, więc chyba warto wydać kilkadziesiąt złotych?