Miałem niedawno sprawę sądową, sam zakładałem i po prostu w obliczu tysiąca różnych problemów życiowych przeoczyłem ten termin. Mam czas do 7 dni by się wytłumaczyć. Przez cały weekend bolały mnie zęby i ten ból otumanił mnie i zafiksowałem daty. Nie pracuję. Czy zaświadczenie od lekarza pierwszego kontaktu wystarczyłoby? czy trzeba udowodnić przez lekarza sądowego nieobecność? Zależy mi na tej rozprawie, jak to odkręcić? Nikt mi nie umarł, żadnej klęski życiowej nie było w okolicy, bolały mnie dziąsła żeby przez weekend. Mam nawet umówioną wizytę ( nie jedną) i prześwietlenie bolących zębów. Jadowite komentarze sobie darujcie.