Mam 17 lat i od sześciu lat błagam rodziców o psa. Mama jest pół sparaliżowana po udarze, nie wychodzi, jest przygnębiona. Myślę że psiak dużo by ułatwił w naszym codziennym życiu, jak na przykład przez samo głaskanie mama czułaby się lepiej, pewnie zaczęłaby chociaż na chwilę wychodzić z domu. Tylko jest problem. Rodzice nie chcą słyszeć o psie, bo kiedyś mieliśmy i nikt z nim nie wychodził oprócz taty. Ale byliśmy wtedy dzieciakami, a poza tym tata sam nam nie pozwalał brać jej na spacer. Jak myślicie, co jest powodem ich niechęci i czy da się cokolwiek zrobić w tym kierunku, żeby stosunkowo szybko przyprowadzić malucha do domu?