Jestem aktualnie w 3 gimnazjum. Trzeba w ubrać szkoły średnie itp. Ale ja nie o tym nienawidzę swojego miasta. Ładnych widoków nie ma. Miasto samo w sobie jest raczej brzydkie. Nie jest to miasto małe gdzie można się wyciszyć. A ni duże gdzie jest duży wybór rozrywek itp. Ale najbardziej nienawidzę ludzi przynajmniej ok w moim wieku. Myślałem żeby wyjechać do babci (30km) zawsze to coś. To miasteczko mnie uspokaja. Ale moja babcia mieszka w nieprzyjemnej okolicy do tego nie ma tam środków transportu a ona mieszka na "zadupiu" gdzie do wszystkiego daleko. Sama szkołą też jako taka. Z chyba 12 profili tworzą gora 2. Więc nie wiadomo gdzie bym się dostał. Klucze się żmija babcia ale z rodzicami też. Moja babcia też chce żeby pomagac, sprzątać itp. tylko nie jest to takie normalnie lecz codziennie jej wielgasny piętrowy dom z ogórkiem. Nie wiem czy wytrzymam psychicznie w moim miescie. Co robić?. Jechać czy zostać?