Dlaczego ludzie uważają, że uczestniczenie w bójkach i awanturach jest złe? Dziś (i kilka dni temu) miałem okazję się bić z takimi typami. To się działo tak szybko na osiedlu siedzieliśmy z kumplami na ławce i podeszło paru typa, może z rok-dwa starsi od nas i zadali pytanie "za kim ku*wa jesteś?". No to im odpowiedzieliśmy, a że widać oni byli za kim innym, to się zaczęła awantura. Myśleli, że nas sklepią, ale jakoś sobie radziliśmy no i po paru minutach się wszyscy rozbiegli po osiedlu, bo ludzie zaczęli się gapić i byliśmy się jakiejś policji czy coś. Nieźle oberwałem i to jedna z pierwszych takich sytuacji w moim życiu, ale... mimo, że mam rozciętą wargę i parę siniaków, to muszę przyznać, że to było po prostu... super. Czuje się strach, ale też podekscytowanie, krew zaczyna szybciej płynąć i serce szybko bije, rumieńce na twarzy... i ogólnie cała ta adrenalina! Zaciskasz pięści i walisz w kogoś w morde. Wiesz, że gra się toczy o to, kto oberwie.. bezcenne. Co prawda, gdyby nie kumple, którym się częściej tak zdarzało, to pewnie bym dostał niezłe bęcki. Ale ogólnie odczucia czadowe. Dlaczego więc tyłu ludzi uważa, że awantury i tłuczenie się jest złe?