Jak to aktorzy robią, że płaczą na zawołanie w określonych scenach?Czy muszą się na tym "skupić", żeby poleciały im ich naturalne łzy?Czy "przywołują" przy tym jakieś swoje wspomnienia, trudne momenty itp., itd., które kiedyś doprowadziły ich do łez i kiedy "wracają" do nich wspomnieniami nadal "wywołują' w nich tak silne emocje, że płaczą?Czy u każdego aktora wygląda to tak samo?Jak myślisz?Dlaczego tak uważasz?Uzasadnij. Cenię sobie sensowne i rozwinięte odpowiedzi.Chamskie odpowiedzi od razu będą usuwane.
PS. Jak myślisz, ile czasu zajmuje im "wywołanie" płaczu?