Miałem jukkę. Wybujała za bardzo, nie trzymała pionu, więc obciąłem czubek, ukorzeniłem, posadziłem do doniczki i pięknie rośnie.Kikut który pozostał podlewałem czasem a on wypuścił listki. Więc odrost obciąłem, ukorzeniłem, posadziłem do doniczki i pięknie rośnie.Kikut dalej podlewany żył nadal i pokazał następny odrost. Jak miał kilka listków obciąłem go i włożyłem do wody gdzie się ukorzenia.Kikut podlewałem dalej i choć pęd już prawdopodobnie obumarł, to korzenie żyją. Od korzeni pokazały się kolejne listki.Tak to wygląda na dziś: No i jest problem. Cieszy mnie żywotność tej rośliny tylko zastanawiam się, co ja z tymi jukkami zrobię. Czy ta macierzysta roślina przestanie kiedyś płodzić następnych potomnych? Sentyment nie pozwala mi seniorki-matki unicestwić. A nie chciałbym tworzyć w mieszkaniu lasu jukk. Tym bardziej że jeszcze jedna, dorodniejsza dumnie stoi w pokoju ku ozdobie.