Pamietam za szczeniaka jak matka się skrobała na nowe buty dla mnie, bądź szukała ciuchów w lumpeksach. Telefonu w podstawówce nikt nie miał a i komputery tylko dwa na całe 4 wioski. Wtedy biednym nie był ten co miał stare ciuchy tylko ten w dziurawych. Na obiad kartofle z barszczem przez tydzień w kółko, a do zabawy stara piłka 5 razy już sszywana. Jak teraz czasem słucham dzieciaków pod blokiem to jestem w szoku. Byłem kiedyś swiadkiem nabijania się z dzieciaka bo smartfon był model starszy od reszty, albo ciuchy wyszły z mody. Albo się starzeje albo definicja biedy straciła swoje znaczenie. A co wy o tym sądzicie?