Do dziś układ w rodzinie był nawet poprawny, ale niestety tylko do dziś. Teściowa wraz z szfagrem uraczyli mnie dziś tekstem że w moim wieku dorobić tyle może się tylko złodziej. A do mojej wyskoczyli że jest gów... warta skoro bratu w potrzebie nie pomaga. Trzeba tu wspomnieć że braciszek teoretycznie pracuje, ale co zarobi to przepuści z kolegami na wiosce. Jednocześnie mając dziewczyne w ciąży która niedawno przygarnelismy pod swój dach bo jaśnie pan nawet na podstawowe leki nie potrafi odłożyć. W nagrodę staliśmy się czarnymi owcami dla tesciowej i jej synka, a ja szczególnie. Jakby to była moja wina że w spadku odziedziczyłem dwa małe domy po rodzicach i niedawno kupiliśmy mieszkanie, które szybko wyremontowalismy. Może mam ojca alkoholika ale od małego zapier... jak bury osioł żeby coś mieć. Nigdy nikogo o nic nie prosiłem i pomimo mlodego wieku zawsze byłem w stanie się utrzymać i coś odłożyć. Obecnie mam etat i dodatkowo własną działalność a moja połówka pomimo macierzyńskiego dorabia w domu przy kompie. A ta stara jędza ze swoim nieporadnym synkiem wyskakuje do nas z krzykiem. Jak proponowałem mu kiedyś pracę to nie łaska bo za ciężko, no sory nie chcesz robić to nie płacz że nic nie masz.