Poczytajcie, jak to będzie jesienią w szkołach. Włos się jeży na głowie! Jedynie zadowoloną, wyszczerzoną buzię będzie miała ministerka Zalewska. Myślę, że Kaczyński strzelił sobie w stopę. Kazał wprowadzić te reformę w pośpiechu, żeby zdążyć przed wyborami samorządowymi w 2018 roku. Tylko, że największa bomba wybuchnie tej jesieni, tuż przed wyborami parlamentarnymi. Pamiętajmy o tym, gdy staniemy przed urnami w październiku, że pisowi nie chodziło wcale o dobro dzieci i żadną reformę, tylko zawłaszczenie kolejnej instytucji państwa i wprowadzenie do szkół swoich programów. I to jest największe przewinienie pisu, bo nieodwracalnie negatywnie odbije się na młodzieży, a skala konsekwencji jest trudna do ocenienia. Liczba uczniów i ciasnota wpłynie nie tylko na jakość edukacji, ale też na poczucie własnej wartości i mniejszą wrażliwość na uczniów trudnych. Nie dajcie się zwieść temu, że problemem jest tylko jednorazowa rekrutacja - wszyscy przyjęci uczniowie spędzą w tym przeładowanym roczniku 3 lata! Z rozrzewnieniem wspominam „ataki” Elbanowskich na projekt posłania do szkół 6-latków, gdzie jednym z największych zarzutów był brak kibelków dla małych dzieci w szkolnych toaletach (których i tak nikt nie ma w domach).