Wyobraź sobie następującą sytuację: Budzisz się. Ostatnie co pamiętasz to taki jakby błysk i... ale zaraz, gdzie właściwie jesteś? Wszystko dookoła wydaje się być metalowe i świecące wliczając materac pod Tobą choć nie przeszkadza mu to w byciu miękkim. W rogu pomieszczenia siedzi jakaś obła postać, która właśnie odwraca się do ciebie i mówi:- Dzień dobryNie jest to człowiek. Ani nawet humanoid. Wygląda jak skrzyżowanie wielkiej żaby z mrówkojadem, a na ramieniu ma dziwny aparat, który w jakiś sposób tłumaczy wypowiedziane przez stwora słowa.- Nie obawiaj się - zaczyna znowu łypiąc z ciekawością - jesteś w tej chwili na moim statku, znajdujemy się w pobliżu gwiazdy T57. Próbowałem przeprowadzić pewien eksperyment i chyba nie całkiem wyszedł skoro TY tu jesteś. Przepraszam za niedogodności, chętnie odstawię Cię tam gdzie mieszkasz, tylko... kompletnie nie mam pojęcia gdzie to jest. Możesz mi to jakoś opisać? Wygląda na to, że jeśli chcesz trafić na Ziemię, a najlepiej blisko domu, musisz jakoś opisać tej kosmicznej żabie, która w życiu nie słyszała nazw takich jak Ziemia, Słońce czy Układ Słoneczny gdzie to jest. Co powiesz? Żabol nie słyszał również o takiej formie życia jak "człowiek", nie została odkryta przez jego cywilizację albo była uznana za mało interesującą. Zabrakło mi kategorii "kosmografia"...