O ósmej było brak śniegu w ogóle, przyczepność była idealna, o 10-tej jechałem znów, w międzyczasie napadało i to bardzo, śnieżyca się zrobiła straszna, aut prawie brak na drodze a ślisko że w zakręt z prędkością 20km/h może mniej wchodziłem bokiem … po chwili mnie gwałtownie naprostowało, chyba systemy bezpieczeństwa zadziałały, nie wiem