Mam 14 lat i już od paru lat jeżdżę konno. W szkole często szydzono ze mnie, właśnie z tego powodu. Mówili, że jazda konna jest tylko dla dziewzyn i jest tak łatwa, że nie opłaca się tak upokarzać, przecież według nich wystarczy wsiąść i jechać. Od małego miałem wielki sentymęt do koni. Mój kolega, żeby uświadomić mi, że każdy potrafi jeździć wybrał się ze mną do stadniny. Nie chciał jeździć na ląży, ale zapewniając, że umie jeźzić, przekonał moją instruktorke i pojechał. Oczywiście zaczął uderzać konia nogami, ażruszył do galopu. Naturalnie spadł. Następnego dnia w szkole opowiadał, że to było tak prose i że odrazu skakał przez przeszkody, oraz zaczął opowiadać jak spadłem z konia.Niedawno byłem u mojego wuja, który prowadzi stadninę niedaleko Wrocławia. Jak tam przyjechałem trochę się ździwiłem bo jeździłó tam sporo chłopców. Było także sporo dziewczyn. Jeździło mi się tam wspaniale. Ci ludzie naprawde rozumieli konie. W mojej stadninie do której jeżdżę to jazda dziewczyn polega na tym że można zrobić "sweet" focie i poszpanować. Pamiętam jak takiej jednej miałem konia przed jazdą pomóc wyczyścić. Cały czas tylko trzymała szczotkę z wstrętem. Nawet nie dotkneła konia. Cały czas ze mną flirtowała i co najgorsze powiedziała że konie są ochydne. Nie mam pojęcia po co wogóle przyszła do stadniny. Jak już wsiadła to zaczeła piszczeć i klnąć, czego nienawidzię.Ogólnie jestem w szkole znany jak frajer, bo troszcze się o zwierzęta. Czy naprawde chłopka nie powienniej jeździć konno i to ni pasuje ? czy jest coś złego w tym, że kocham zwierzęta i ich nie dręcze jak moi rówieśnicy?
