Procuję w korpo, parę miesięcy. U nas jest tak, że gdy ktoś zachoruje a musi być komplet w squadzie to szef dzwoni do osob, ktore maja wolne i wzywa je do pracy. Od tych paru miesiecy (ponad pol roku) odkad tu pracuje ani razu nie zadzownil po mnie, dzowni tylko po pinnych, zachujuje sie jakby sie bał (?) mnie poprosić żebym przyszła żeby mnie nie zezłościć. Zgadza się na wszystko czego chcę i nigdy nie powiedział na mnie złego słowa. Jest bardzo uległy i tylko mnie chwali, a w sumie to nie ma szczególnie za co. Parę razy zdarzyło mi się nie przyjść do pracy, siły wyższe, powinnam to odprawcować, ale on udał, że nie ma tematu. Tak samo jak kiedyś wysząłm z pracy za wczesnie - udał, że nie słyszał jak mu o tym mówię.