Największy nonsens w dzisiejszym kalendarzu rocznic. Nawiedzona idea całkowitego zakazania ludziom picia alkoholu obróciła się przeciw pomysłodawcom – nastąpił niebywały wzrost przestępczości, złote lata dla mafii, liczba nielegalnych barów w Nowym Jorku była ponoć większa niż dziś, a lekarze nie nadążali z wypisywaniem recept na lekarstwa na bazie alkoholu, które nie wiedzieć czemu nagle zaczęły się cieszyć olbrzymią popularnością. Kilkanaście tysięcy osób rocznie umierało po spożyciu skażonego alkoholu lub pędzonego w domowych warunkach. Policja zamiast ścigać złodziei i bandytów zajmowała się tropieniem przemytników i handlarzy alkoholem, a protestanccy klerykałowie, pomysłodawcy tego rozwiązania, byli dumni. Ciekawostką jest fakt, że do dziś istnieje zakaz sprzedaży alkoholu w niektórych miastach, przegłosowany przez lokalnych radnych. Poniżej mapka, gdzie czerwonym kolorem oznaczona tzw. „suche hrabstwa”, zaś żółtym te, gdzie sprzedaż alkoholu jest mocno ograniczona (np. godzinowo, tak jak kiedyś u nas od 13). A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?