Czy śmierć po walce z nowotworem jest ulgą dla chorego jak i jego rodziny (po odbyciu żałoby)? Śmierć jest wybawieniem? Co tak naprawdę się dzieje? Jakie jest Twoje zdanie?Nie chcę tu jakoś bawić się w "psychologa", chodzi mi jednak o wasze odpowiedzi na te pytania jak myślicie.