Tajemnice przesypując w sobiejak w zamkniętej kadzi ziarnojechali trzej królowieprzez ziemie rudą i skwarnąA w pałacach na lądach zielonychco jak sukno wzburzonej fali,mięli królowie trzej błękitne dzwonyw których serca swe na codzień chowaliA tak śpiesznie biegli,że w pośpiechuwzięli tylko myśli,pełne grzechuWięc uklękli trzej królowie zadziwienijak trzy słupy złocistego pyłu,nie widzący ze sie serca trzy po ziemiwlokły z nimi jak psy smutne z tyłu.I spojrzeli nagle wszyscy trzej,gdzie dzieciątko jak kropla światła,i ujrzeli jak w pękniętych zwierciadłachw sobie-czarny,huczący lejI poczuli nagle serca trzy,co jak pięsci stężały od żalu.Więc juz w wielkim pokoju wracali,kołysani przez zwierzęta jak przez sny...Powracali,pośpieszali z wysokościtrzej królowie nauczeni miłości.Wertując sobie zapiski ks.M.Malińskiego,znalazłem po wielu latach tę "Ballade o trzech królach",Krzysztofa Kamila Baczyńskiego...Przedwojennego socjalisty[!] który w powstaniu,walczył w szeregach AK...I niemal od razu,przyszedł mi na myśl inny,przedwojenny socjalista,Stefan Żeromski który w swej genialnej miniaturze,"Na probostwie w Wyszkowie",nie tylko opisał zdrade komunistycznych morderców i zbrodniarzy takich jak Feliks Dzierżyński ale takze snuł swoją wizję tego co powinno sie zmienić w wolnej Polsce...Jakże inni to ludzie,jakże inny wymiar...Zostało chyba coś we mnie ze skargi na wspólczesność,anonimowej nastolatki sprzed kilku dni.Format tych dwóch każe mi natychmiast spuścić zasłone milczenia gdy tylko pomyśle o ich współczesnych odpowiednikach...Inne czasy,inna kultura,inne autorytety...