Pytanie zainspirowane wczorajszym postem.W zasadzie kradzież to nie jest (zakładając, że łapówka pochodzi z prywatnych pieniędzy osoby wręczającej), kłamstwo - może tak, ale nie zawsze. Jeżeli np. za łapówkę jakaś osoba decyzyjna przyspieszy załatwienie jakiejś sprawy, to nikt niczego nie traci, nie jest oszukany. Więc co?