Dwa dni temu w pracy uderzyłam się o metalowy stojak (praca w markecie). Jestem osobą dość znerwicowaną która w dodatku naoglądała się wielu różnych programów medycznych swego czasu w przeszłości. Rodzina twierdzi, że nic mi nie będzie, jeśli nie straciła przytomności, nie miałam innych niepokojących objawów jak zawroty głowy, nierówne źrenice czy też silne nudności to jest okej. Zdarzenie pamiętam, funkcjonować umiałam raczej normalnie nie licząc, że cała w nerwach chodziłam po zdarzeniu. Mimo wszystko nie umiem od tych dwóch nich przestać o tym myśleć tym bardziej, że czuję się podmęczona i oczy mnie bolą ale to też może być z powodu problemu z niedosypianiem i koszmarami jak i zakupem nowej konsoli, bo wzrok ewidentnie raz ma się lepiej, nie boli a raz gorzej. Rozważam pójście na konsultacje do lekarza w sprawie tego uderzenia, bo już sama nie wiem. Mam niby tylko jakiś mały strupek wyczuwalny, nawet guza nie ale sama siebie nakręcam bez pewności i monitoruje swój organizm niepotrzebnie pod wieloma względami zastanawiając się czy czułam się tak zawsze. Zwariować idzie. Myślicie, że lekarz mnie wyśmieje? :(PS: Po uderzeniu piekło mnie tylko parę sekund, więc ból się nie utrzymywał, jak to po uderzeniu.