Zacznijmy od tego, że rodzenie dzieci jest czynem wyłącznie egoistycznym, który wynika z naturalnych popędów oraz przeświadczenia, że posiadanie dziecka zaspokaja pragnienie szczęścia (celowo pomijam wpadki i gwałty, gdyż w tych przypadkach dziecko rodzi się zazwyczaj wbrew woli rodziców lub z konieczności). Chyba wszyscy zgodzą się, że skazywanie ludzi na cierpienie i przebywanie na tym nieprzyjaznym świecie, szczególnie wbrew ich woli nie jest czynem moralnie dobrym. Dziecko nie ma wyboru czy ma zostać urodzone czy nie, co rodzi możliwość, że taki człowiek nie będzie godził się na rzeczywistość w jakiej przyszło mu egzystować i tym samym odczuwał ból z samego faktu istnienia, co może doprowadzić go niechybnie do samobójstwa. Patrząc na ten problem wyłącznie od strony logicznej, to przypadek, w którym dziecko nie zostaje urodzone jest dla niego neutralny, bo teoretycznie nie będzie istniało, więc uniknie cierpienia. Warto też zaznaczyć, że życie ludzkie nie ma obiektywnego celu i dla jednostki nie ma znaczenia czy po jej śmierci gatunek ludzki będzie kontynuowany czy też nie. Więc może warto byłoby się zastanowić czy jest sens utrzymywać istnienie tego "łez padołu".