Od trzech tygodni mamy w bloku nowych sąsiadów.Mają córeczkę w wieku ok.3 lat.Dziecko codziennie płacze.I nie jest to płacz marudnego dziecka tylko żałosne zawodzenie i krzyki Mama Mama!Dzieciak potrafi tuptać po mieszkaniu do czwartej rano,podczas gdy rodzice stoją na balkonie otwartym na fulla i jarają fajki.Dodatkowo odkąd się wprowadzili na klatce pojawiają się opróżnione "małpki"po alkoholu.Planuję zadzwonić do dzielnicowego by przyjrzał się tej rodzince,ale nie wiem czy najpierw nie wpaść do nich z ciastem pod pretekstem przywitania i rozejrzeć się troszkę.Może dzieciak jest chory a ja wyolbrzymiam?Co myślicie?