Z reguły jak tak patrzę to większość kobiet z dużym stażem małżeńskim i dzieciate często zazdroszczą innym kobietom z pracy i je obgadują. A najgorzej mnie wkurza jak mają pretensje do osób niezamężnych lub bez dzieci, że tamte mają więcej czasu i nie mają zawalonego czasu z powodu dzieci. Boże, a kto im kazał robić sobie dzieci? Ja nie planuje mieć dzieci bo już w ogóle nie miałabym czasu dla siebie. Wątpliwe też czy będę miała męża bo chłopaka nawet nie mogę sobie znaleźć. Już mi taka ,,mamuśka'' zasugerowała, że ja więcej zarabiam od niej i mam lepiej bo nie wydaje na dzieci. Albo inna jakby miała pretensje, ze po pracy o coś dzwonię bo ona ma troje dzieci i nie może ogarnąć wszystkich. A kto jej kazał robić sobie tyle dzieci? Mam się zajmować nimi albo robić za kogoś robotę bo ktoś ma dzieci? To niech siedzą w domu i się nimi zajmują jak nie mogą pogodzić tego z pracą. Tak samo jedna moja znajoma. Ma kierownicze stanowisko i troje dzieci i marudzi, że jej ciężko. Jak podjęła decyzje by zarządzać to wiedziała, że ma dzieci. Trochę trzeba myśleć.