U mnie bez najmniejszych watpliwosci,"Komeda-osobiste zycie jazzu",Magdaleny Grzebalkowskiej.Nie potrafie opisac emocji,jakie mi towarzysza przy drugim juz czytaniu tej wrecz benedyktynskiej pracy.To portret pokolenia,moze nawet dwoch,ktore dokonalo rzeczy wydawaloby sie niemal niemozliwej.Porozumiewali sie ponad glowami znienawidzonej wladzy,tworzyli rzeczy ponadczasowe niekiedy wrecz epokowe.To wlasnie na przykladzie jazzu i filmu,widac najlepiej.Komeda spedzil lata swej mlodosci,nie tylko w Krakowie czy Czestochowie ale takze w Poznaniu!Fajnie jest rozpoznawac ulice czy sytuacje oraz ludzi sprzed lat....Do tego magia studenckich teatrow i kabaretow.....STS,Bim-Bom,Piwnica pod baranami...Oraz nieprzerwany strumien opinii o ludziach niezwyklych.O tym ze to kopalnia wiedzy,wspominac nawet nie trzeba...Nie wiedzialem jednak jak wielki wplyw na kariere Komedy miala jego zona,Zofia Lach...Kobieta dynamit,nie przez wszystkich lubiana ale przez wiekszosc ceniona...Roman Polanski kreci Noz w wodzie,Ptaszyn Wroblewski jako pierwszy Polak leci na festiwal w Newport,Wajda kreci Niewinnych czarodziejow,koncertuje Sextet Komedy,Melomani Dudusia Matuszkiewicza,pojawia sie Michal Urbaniak a z knajpy w Zielonej Gorze,Komeda wyciagnal na swiat Urszule Dudziak.Tzw.festiwal mlodziezy w Moskwie gdzie Komdea pozanl Bataszewa...Delegacja muzykow z...RFN...Jak oni sie bali!Byli pierwszymi Niemcami po 2 wojnie...Albert Mangelsdorf plakal jak dziecko gdy publika bila brawo na stojaco...To wszystko jest na kartach tej niezwyklej publikacji...Dla fanow,obowiazek!