Dziś w południe wywaliłem świadka jehowy siłą bo nie chciał mnie opuścić. Byłem niemiły. Nie lubię jak ktoś mi przeszkadza w weekend? Złapałem chooja za ramię i go wywlokłem z klatki. Potem rzuciłem mu mocno w twarz jego książki które mu wypadły. Powiedziałem że jak jeszcze raz on albo ktoś z jego kolesiów jeszcze raz do mnie przyjdzie to ich zayebię i każę im żreć te księgi. Czemu nie chcieli mnie opuścić? To niekulturalne.