Cóż... zamiast imprez organizowanych przez znajomych wolę sam sobie rozpalić ognisko (przy okazji bawiąc się w rozpalanie od iskry) albo iść pracować... Nie lubię łazić po klubach, barach, koncertach a zamiast tego o wiele bardziej wolę iść do muzeum, teatru, lasu, posiedzieć nad rzeczką albo popływać (czy to kajakiem, czy łódką czy jeszcze czym innym - nie ważne... po prostu czymś popływać). Jak już iść posiedzieć ze znajomymi to tylko z tymi najbliższymi (zaledwie trzema). Zamiast piwa wolę wino, jak się spotkać na piwo w plenerze to wolę na kawę w kawiarni, ewentualnie zgadać się i iść w parę osób pod namioty w pole. Za naprawdę dobrą zabawę uważam robienie czegoś kreatywnego a nie to co uważała chociażby moja była (chlanie przez pół nocy odwalanie jakichś głupot ze znajomymi i gadanie o różnych rzeczach).