W sklepach, środkach komunikacji….? Bo ja jestem pełen podziwu dla ludzi. Gdy np. na zewnątrz jest ok. 0 st.C. A w sklepie ok. 20 stopni to ja ubrany dość lekko (podkoszulek bawełniany + bluza bawełniana + jakaś kurtka zwykle nieocieplana) się gotuję. I przynajmniej jedną albo dwie warstwy muszę zdjąć (zwykle dwie). A widzę ludzi okutanych w płaszcze, kurtki, szaliki, czapki. I tak robią zakupy 20-30 minut… I rozebranych osób specjalnie nie widzę... Autobus, zatłoczony rozumiem trudno się rozebrać. Ale metro? Zawsze gdy chłody nastaną kurtkę MUSZĘ zdjąć. W ogóle jaki jest sens ogrzewania tak mocno autobusów lub tramwajów miejskich? Byśmy się pochorowali? Przepocony człowiek momentalnie przemarza, a to kończy się w najlepszym przypadku przeziębieniem. W najgorszym zapaleniem płuc. Z butami mam to samo. Ocieplane to przy -10 stopniach chyba. Całą zimę noszę jesienne. W cieplejszych musiałbym po wejściu do ogrzanych pomieszczeń buty zdejmować bo stopa się zaraz spoci. A mokra stopa na mrozie to pewne odmrożenie... A może jestem nietypowy?W pokoju mam ok. 21-22 st.C. (chyba dość ciepło) .Siedzę boso (ciut chłodno mi w stopy ale nie lubię skarpetek i kapci, a podłogi mam drewniane).W podkoszulku (też ciut chłodno, ale jak założę koszule, sweterek lub cienki polar to mi gorąco – muszę zakładać grube bawełniane koszulki).W dość ciepłych, ale i przewiewnych spodniach (poliester + wiskoza zrobiona „na wełnę”: wojskowe spodnie austriackie, genialny produkt mało u nas znany, sprawdzają się przy +30 jak i -10 stopniach, do tego mocne jak diabli i bez militarnego wyglądu...bardziej jak spodnie leśnika wyglądają)