Ja tego w ogóle nie pojmuje. Czy zaczynają też związki z kimkolwiek żeby nie być samemu czy z jakiegoś innego powodu? Przecież nie wszystko a nawet niewiele z nich powstaje z głębokiego uczucia jakby się tak zastanowić. Przecież to jest ciężko tak utrafić żeby znaleźć kogoś kto ci się spodoba pod różnymi względami a tym bardziej ty też osobie. Albo na odwrót. Ja często tak miałam, że koledzy jacyś podrywali ale ja nie widziałam w nich nic więcej albo mnie się ktoś podobał ale mnie miał gdzieś. Z jednej strony widze ludzi co kombinują i ładują się w związki i za chwilę zmieniają partnerów albo tych co z kimś są długo i nie wiadomo w sumie dlaczego. Czy ja to sobie źle wyobrażam, że powinno być obustronne zainteresowanie czy wystarczy, że jedna osoba chce i trochę druga? Nic z tego nie rozumiem. Typ mnie zagaduje na kursach i mówię o tym znajomej a ona stwierdza, że mnie podrywał. To skoro tak i wziął mój numer to zrobiłam coś źle, że na tym się skończyło? Nie rozumiem tego. To co ja mam robić? A skąd ja mam wiedzieć czy ktoś zagaduje bo jest ciekawy czy podrywa? Chyba naprawdę mam Aspergera..