Dzisiaj rozmawiałam z siostrą o jej bolączkach i strachach przez które było, jak było. Jednym z wielu jej strachów są koła naukowe, a mianowicie rekrutacja do nich. Nie będę opisywać jej problemu tutaj, bo nie o to mi chodzi, chodzi mi o samą rekrutację. O ile ja pamiętam, to do dołączenia do koła studenckiego wystarczyła chęć, żadnej rekrutacji nie było, wysyłania CV czy listu motywacyjnego. Nie podoba mi się to, takie korporacyjne podejście, takie organizacje mają zachęcać do działania, a nie zniechęcać <co stało się w przypadku mojej siostry>, ale może źle myślę.