Taki nasz okoliczny podróżnik gawędziarz właśnie wrocił z akcji humanitarnej. Kopali studnie w rejonach najbardziej dotkniętych brakiem wody. I tu najlepsze, koszty wykopania studni pokrywane oczywiscie z funduszy danej fundacji. Dojeżdżają do wioski zbierają chłopków roztropków, i za godziwe pieniążki panowie kopią sobie studnie wlasnymi narzędziami. Ja się pytam z jakiej paki im się za to płaci. Ta sama banda co codziennie popyla z bańkami 20km po wode. Teraz kopie własną studnie i jeszcze im za to płacą.