Mam 13 lat i chodzę do 6 klasy, noszę aparaty słuchowe. Jak mam anglia to siedzę w 2 ławce przy oknie też w stronę nauczyciela, siedzę z kol (Gosia), w religii w 2 ławce przy oknie w strone księdza (też z Gosią) i na informatyce w 2 ławce. Jak zaczęłam chodzić do 6 klasy, to pani wspomagająca (Beata) coraz częściej mnie sprawdza, że już mam dosyć, męczę się z tym..Pani Beata jest na różnych lekcjach, ale nie na wszystkich. Traktuje mnie jak małe dziecko! Ja bardzo rzadko dostaję pomocy, jestem kujonką więc no...Mogłaby chociaż poświęcać 4 dzieciom, którzy mają problemy,a nie ciągle mnie! 3 osoby mają aparaty słuchowe, jeden (który ma aparaty słuchowe) słabo widzi, więc również potrzebuje pomocy i to wielką. Drugi ma bez problemu tylko ma aparaty słuchowe..Trzeci jest chyba nienormalny, nie potrafi opanować się nad swoją emocją.. (on jest nienormalny, chyba ma coś nie tak z głową, ale jest chyba cały zdrowy więc nwm co mu jest)..a czwarty, która nie umie pidac ani czytać więc no..Na religii,anglia,informatyka siedzę z Gosią, a reszta z Kingą, a historia to sama..Naprawdę mam już dosyć, ale pani Beata już coraz gorzej mnie sprawdza..Albo dzisiaj! Jak była dzisiaj moj ulubiony przedmiot (historia) to fajna pani z historii kazała, żebysmy pisali temat lekcji, ja szybko piszę i wyraźnie i jak skończyłam napisać temat lekcji, to zamknęłam zeszyt. Po chwili podeszła ta pani Beata (wspomagająca) spytała się, czy napisałam, powiedziałam, że tak, to akurat sprawdziła mój zeszyt czy napisałam..Poprostu mam dosyć z tą panią, przez co, jak wracam do domu (mam 3km) ale tata przyjeżdza po mnie to w domu jestem zmęczona przez jej sprawdzanie eh..
*która nie umie pisać ani czytać* P.S przepraszam za błędy!