Stoisz na przystanku a niedlaeko ciebie stoi facet z kwiatem ci ętym, wygląda na trochę niespałna ropzumi, wsiadacie do autobusu i on stoi za tobą, co jakiś czas się zatacza do przodu i kłuje cię patykiem kwiatu centralnie w środek tyłka i ma mine jakby jakakolwiek romzowa nie przemówiła m u w ogóle do rozumu co się dzieje, nie widzi też w tym dosłownym napastowaniu kwiatem nic zdrożnego, masz jeszcze 20min jazdy i nie możesz zmienić miejsca co robisz#to z serii zdarzyło mi się