Polscy sadownicy narzekają na niskie ceny, embargo, wysokie koszty produkcji. A co jeśli ten cały płacz to tylko ściema potentatów branży. Koledzy Rosjanie wprowadzili embargo, ale żadną tajemnicą nie jest że eksport dalej wyjeżdża. Nie bezpośrednio a jednak. W większości słyszymy o niskiej cenie jabłek, ale niskiej tylko w przypadku jabłek przemysłowych. Żeby było zabawnie przetwórnie sprzedają koncentrat za krocie, dzieląc sie zyskiem z posrednikami. Po jednej stronie mamy najgłośniej narzekającą grupe sadowniczych magnatów. A po drugiej ludzi żyjących w ich cieniu, skazanych na zbieranie resztek. Czy potrafi ktoś uzdrowić sytuację