Ja to nawet przed dalsza rodziną ukrywam, że chodzę na terapię i że mam jakieś stany lękowe. Obcym nigdy nie powiem. Zawsze się wstydziłam też powiedzieć, że jestem nieśmiała. Jak kiedyś jeszcze koleżanka to stwierdziła to zaprzeczałam. Nie lubię się przyznawać innym do słabości. Że się stresuje, że się wstydzę, że mi smutno. Bo wtedy ludzie etykietują Cię jako słabą i nieudolną osobę. Nadinterpretowują wszystko. Jak na przykład się spotykam z jakimś typem i się pyta jak mi minął tydzień to przecież nie powiem, że byłam w biegu bo babcia jest w szpitalu. Nie będę się zwierzała obcej osobie z rodzinnych problemów, prawda? Nawet jeśli powiem o faktach i bez szczegółów. A Wy o czym nie powiecie nowo poznanym osobom albo tylko znajomym?