Mam cukier 104, lekarz twierdzi, że to stan przedcukrzycowy i że mogę jedynie opóźnić rozwój choroby odpowiednią dietą i aktywnością fizyczną. Mój problem jest taki, że od dziecka strasznie bałam się chorób, do tego stopnia, że nie potrafiłam nawet o nich słuchać, a zwykłe przeziębienie kończyło się atakiem paniki, tak trafiłam do psychologa a od niego do psychiatry, który zdiagnozował u mnie nozofobię. To wprawdzie miało miejsce kilka lat temu, ale nic się nie zmieniło, poza tym że dzięki lekom i ćwiczeniom jestem w stanie ogarnąć jakoś nadchodzące ataki paniki, ale poza tym nadal przeraźliwie boję się chorób i perspektywa, którą przedstawił mi lekarz po wykonaniu badań krwi jest straszna i prawdę mówiąc odbiera mi całkowicie chęć do życia, więc zrobię naprawdę wszystko, by tego uniknąć. Macie dla mnie jakieś rady? Zarówno na temat hiperglikemii jak i nozofobii oraz obu tych zaburzeń (tu mała generalizacja, wybaczcie) w jednym. Będę bardzo wdzięczna za wszelkie rady, bo już odchodzę od zmysłów.