Kolejne wieczorne rozkminy.Bo serio, jakby tak pomyśleć: z powodu własnego "chcenia" i zwierzęcej potrzeby przedłużenia gatunku tworzysz człowieka i zmuszasz, żeby żył w tym zdegenerowanym, przeludnionym, pędzącym ku zagładzie świecie. Jednocześnie ryzykujesz, że będzie cierpieć przez kilka, kilkanaście, czy nawet kilkadziesiąt lat, bo np. coś pójdzie nie tak i urodzi się poważnie chory. Albo będzie żył w toksycznej rodzinie, bo rodzicielstwo okaże się trudniejsze, niż przypuszczałeś. Już nie mówiąc o wpływie na stan planety. Z drugiej strony są osoby, które widzą egoizm w bezdzietności na życzenie - może oni mają rację? W końcu niż demograficzny mamy, skoro płacą ludziom za posiadanie dzieci, to chyba są one potrzebne, nie?Co o tym myślicie?Żeby nie było: kocham moich rodziców najbardziej na świecie i jestem im ogromnie wdzięczna za wszystko, co dla mnie zrobili, i broń Boże nie chcę nikomu sugerować, żeby miał do swoich pretensje lub tym bardziej nakłaniać do odebrania sobie życia. To tylko rozważania z zakresu etyki.