Od długiego czasu śledzę Wasze dyskusje na temat szczepień. Nie miałam wyrobionego zdania na ten temat,aż do teraz .Jestem wstrząśnięta. Właśnie wyszłam od klientki. Nie było jej .Pół roku temu urodziła zdrowego chłopca. W zeszłym miesiącu poddali dziecko szczepieniu skojarzonemu.Po powrocie do domu ,po krótkim czasie ,matka znalazła nieżyjące dziecko w łóżeczku!Ciężko mi nawet o tym pisać. W ten dzień wycofali tą szczepionkę w całym mieście. Ja wiem,że to jest przypadek pewnie jeden na milion ,ale zmienił moje podejście w tej sprawie. Jeszcze z tą klientką byłam bardzo związana,byłyśmy dość blisko.Jest mi tak przykro ,że ten poniedziałek będzie dla mnie bardzo smutny .Nie wiem czy ona kiedykolwiek dojdzie po tym do siebie. Sorry ,ale musiałam się wyżalić.