Czy to są inne szkoły wychowania? Mieszkam na wielkim blokowisku. Ostatnio dużo młodych ludzi sie tutaj wprowadziło. Nie mówią "dzień dobry", nie patrzą się na nikogo, nie dbają o czystość klatki schodowej, nie szanują pracy dozorców. Są piękni, modni, nierzadko bogaci ale wredni, samolubni, egoistyczni, chamscy, gburowaci. Wyżej sr*ą jak dupe mają. Nie integrują się z nikim. Dużo pracują, często spacerują z psami (huskie lub yorki przeważnie). Na innych patrzą wilkiem. Nawet do swoich dzieci rzadko się odzywają. Padają jedynie konkretne komendy. Zero ciepła i czułości. Osoby po 50-tce to ich przeciwieństwo. Zagadają do sąsiada, sprzedawczyni w warzywniaku, dozorcy, listonosza.Co się zmieniło? Dlaczego roczniki urodzone po 89 są takie zapatrzone w siebie i jednocześnie tak oschłe dla otoczenia?