statnio na wycieczce klasowej zauroczył mnie pewien przewodnik, który oprowadzał po mieście. Nie dawał dużych oznak zainteresowania mną, ale jednak zauważylam pewne symptomy. Każdy z wycieczki, nawet nauczyciele uważali Go za osobę zmierzłą i ''zmeczoną życiem''. ja jak rozmawialam z Nim, sprawiał wrażenie ciepłej osoby, miłej,ale jednak biernej. Problem w tym, ze jest starszy ode mnie o 10 lat, a ja mam 16 :) Nie nawiazałam z Nim jako takiego kontaktu,bo wiadomo, że się wstydziłam rozmawiać z dorosłym mężczyzną. Nie zaposiłam jeszcze Go na fb, bo dalej się wstydzę, gdyż może sobie pomyśleć, że jakaś nastolatka chce Go dodać do znajomych, mimo, iż Go nie znam prywatnie. Cały problem w tym, ze nie potrafię się odkochać w nim. Ciągle ''chodzi mi po głowie'', mam nawet tudności w skupieniu się, a co się także wiąże z problemami w nauczeniu sie do szkoły. Jak mam się z tej ''choroby'' wyleczyć'' ?
