Wiem że nie wolno szydzić z wieku, wiem że każdy będzie (no prawie) stary, wiem że życie potrafi dać się we znaki ale nie mogę zrozumieć co się dzieję ze starszymi osobami, otóż pojechałam w sobotę na zakupy i zauważyłam starszą kobietę opartą o ścinę bloku (myślałam że jej słabo-taki upał był) więc podchodzę i pytam czy dobrze się czuję i czy jej jakoś nie pomóc, na co owa wiekowa pani prawie wrzeszcząc zwyzywała mnie od złodziejek i naciągaczek-ludzie patrzyli się na mnie jak na aliena, zszokowana odwróciłam się na pięcie i poszłam-dodam że była z 2-letnim synkeim! co się dzieję z tymi starszymi ludźmi, jedni wyzywają os złodziei, drudzy wtracają nosy tam gdzie nie trzeba, jeszcze inni wiecznie pouczają i wszystko chcą wiedzieć a następni.....można tak do rana...