bylo o wczoraj pytanie kajetany, a potem rozmawialam z kolezanka przez komunikator i zapytala mnie czy uwazam, ze jest atrakcyjna. Na poczatku chcialam wybrnac tekstem, ze to raczej pytanie do jakiegos faceta powinno byc, ale chwile sie zastanowilam i pomyslalam, ze moze faktycznie ja zachowuje sie zbyt zapobiegawczo w takich tamatach i moze chociaz raz pokaze ze mam "jaja" i skoro to moja dobra kumpela to chce znac faktycznie moja szczera opinie. No to odpowiedzialam, ze jest bardzo ladna dziewczyna ale moglaby troche schudnac (to jest zgodne z prawda). No i wydaje mi sie, ze przegielam :/. Znaczy mowila ze spoko, ze sie nie gniewa, ale jakos tak... mam wrazenie, ze moja zwyczajiwa droga dyplomacji to jest to czego powinnam sie trzymac. A Wy co myslicie o takich pytaniach? I "wlasciwych" lub "niewlasciwych" odpowiedziach?