Dla lubiących rozmyślać/zastanawiać się. To oryginalna prowokacja/test(?) z tegoż forum sprzed pół roku....A może jednak napisał to facet i sytuacja jest rzeczywista?"Znamy się nie od dziś. Zawsze była dla mnie tylko kumpelą. Potrafi świetnie dogadywać się z facetami, jest bardzo mądra i inteligentna, dlatego też w mojej męskiej paczce jest jedyną babką. Jest tylko jeden problem. Ostatnio zacząłem widzieć w niej kobietę. Nie wiem jak to się stało. Jej sposób ubierania się jest bardziej męski czyli wiecie trapery, flanelowe koszule, luźne spodnie, bluzy. Dodam też, że wogóle się nie maluje chociaż myślę, że tak naprawdę jej to niepotrzebne bo ma wg. mnie piękne rysy twarzy, które od niedawna też zacząłem dostrzegać. Nigdy nie widziałem jej w niczym kobiecym chociaż jest szczupła, więc nie powinna się wstydzić. Swoje piersi też maskuje, chcociaż wcale nie ma małych i zauważyłem to pomimo warstwy szerokiej bluzy. Zero biżuterii. Czysty ascetyzm. Tak sobię czasem myślę, że ona chyba nie lubi bycia kobietą. Jej sposób zachowania również jest jakiś mało delikatny. Nie mam na myśli tego, że jest chamska czy coś w tym stylu, ale przy nas zachowuje się jak chłop. Ma rownież mocną głowę. Pije na równi z nami i bierze ją znacznie później. Wiem, że 5 lat temu z kimś była. Ostatnio delikatnie spytałem ją czy nie jest jej ciężko samej, to mi odpowiedziała, że nie potrzebuje żadnego faceta bo "jest jej dobrze samej i nię będzie brała sobię na głowe jakiegoś kmiotka". Właśnie zdałem sobię sprawe z tego, jak mało o niej wiem. Dowiedzeć się czegoś na temat jej życia uczuciowego graniczy z cudem. Zaczęła mnie fascynować. Tak sobię myślę, że pod tą całą aseksualną warstwą i otoczką jest przecież kobieta. Z kumplami przywykliśmy do tego, że traktujemy ją jak kumpla, pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że jak jednego z nas. Ostatnio zacząłem fantazjować na jej temat. Śniło mi się nawet, że uprawiamy ****. Czy myślicie, że mam u niej jakieś szanse. Ona nie wydaje się mną zainteresowana. Zresztą żadnym z nas. Nie mam pomysłu jak ją podejść. Podejrzewam, że gdybym przykładowo zaprosił ją do restauracji na elegancką kolację, to roześmiałaby mi się prosto w twarz. Serio nie wiem co robić. Nie chcę się zbłaźnić. Najgorsze jest to, że gdyby kumple przuważyli, że ja coś tego do Niej to nie daliby mi żyć, może nawet uznali za wariata. Sam się bije teraz z myślami czy próbować czy poszukać "kobiecej" kobiety. Może macie jakieś pomysły jak ewentualnie zacząć to wszystko."