Więc na jednej lekcji poleciałam, bo koń zamiast kłusować zagalopował- na zakręcie nie wyrobiłam.Później cały czas miałam wrażenie, że zaczyna galopować, co lepsze podczas kłusu myślałam, że galopuje i zaraz spadne.Co do kłusu nie czuje się tak swobodnie jak kiedyś, ale już lepiej, choć wydaje mi się 100 razy szybszy niż kiedyś...Ale przejdźmy do galopu. OStatnio miałam 1 galop- na lonży. To nie było dla mnie przyjemne , bałam się ;( LEciałam na przód konia i z całych sił trzymałam się siodła. Większość osób, które zna ma przyjemne skojarzenia z galopem, też bym tak chciała, ale nie mogę. Po 3 kółkach galopu( z przerwami) powiedziałam instruktorce, że nie chcę już na tej lekcji galopować i spróbuje na następnej. Ale mówiąc to poczułam się jeszcze gorzej! Bo stoję w miejscu...co to ma za sens? Przez całe życie będę tylko kłusować z małym strachem? Jak mam przełamać ten strach zwłaszcza podczas galopu? To normalne? Proszę, pomóżcie ja nie chce rezygnować z jady konnej =( ;(